Niestety Amelka nie była zadowolona że Stanisław spędza z nimi święta
Marta-córeczko ,usiądź bo zaczynamy już jeść
Ami-mamo czy nie mogłyśmy spędzać świąt we trzy
Marta-nie mów tak mamy gościa ,powinnaś polubić Stanisława
Ami-ale ja go nie polubię
Stanisław-słyszysz jak ten dzieciak przy mnie mówi ,powinna za to dostać karę ,ty pozwalasz jej na wszystko
Marta-Skończmy już ten temat ,smacznego
Ami-mamo brakuje mi tatusia
Marta-skarbie wiem ale taty już nie ma i pora ruszyć do przodu bo my jesteśmy
Stanisław-Kiedy dzieci w końcu pójdą spać ta mała naprawdę mnie denerwuje
Ami-pójdę do siebie do pokoju
Stanisław-tak idź do pokoju
Ami-a pan nigdy nie zastąpi mojego taty
Stanisław-nawet nie miałem zamiaru próbować ,bo nie chciałbym mieć takiej córki jak ty
Marta-Stanisław daj spokój to tylko dziecko nie mów tak do niej bo będzie jej przykro
Stanisław-A nie słyszysz jak ona mówi do mnie !
A Marta i Stanisław spędzali czas we dwoje
Kolejnego dnia Marta przygotowuje jedzenie dla rodzinki
Chociaż do świąt Bożonarodzeniowych jeszcze daleko ale Ami już zaczyna robić papierowe dekoracje
Wieczorem Marta umawia się ze Stanisławem na randkę
Idą razem do restauracji
Jedzą romantyczną kolację przy świecach
Po kolacji idą do parku
Tam spędzają romantyczne chwilę
Marta na noc zaprasza chłopaka do siebie
Późnym wieczorem Ami wraca do domu z kółka teatralnego
I w domu zastaje chłopaka mamy
Stanisław-I co dzieciaku jesteś zaskoczona i myślałaś że mnie tak szybko zniechęcisz jak widzisz znów tu jestem i nie interesuje mnie czy mnie lubisz bo mam to gdzieś i uważam że dzieci nie mają prawa wtrącać się w życie dorosłych
Ami-Tym razem mam dla pana prezent
Stanisław-o to nowość no dobra daj mam nadzieje że to nie żaden rysunek bo nie znoszę bazgrołów od bachorów
Ami-zapewnia że to nie rysunek
Stanisław-co to ? Fuj jak to śmierdzi co ty mi dałaś
Ami-taki mały żart i co teraz punkt dla mnie
Stanisław-niech to dziecko się do mnie nie zbliża ,nie znoszę jej ,Marta jak ty ją wychowujesz jest koszmarna ,daj jej za to karę ,zakaz jedzenia ,bajek ,telefonu ,kara na wszystko jak ja tu kiedyś zamieszkam to zobaczysz jak będę cię wychowywał ! Będziesz chodzić jak w zegarku no Marta powiedz coś
Marta-Amelko przeproś pana za ten głupi żart i idź do siebie do pokoju
Ami-ok przepraszam ale nie żałuje dobrze tak panu
Stanisław-czy ty słyszysz co ten dzieciak powiedział
Marta-tak słyszę ,chodź musimy porozmawiać
Marta-Usiądź i posłuchaj ,myślę że w tej sytuacji nie powinniśmy się więcej spotykać
Stanisław-co ?dlaczego?
Marta-Nie polubiłeś moich dzieci ,nie masz do nich podejścia ,ja wiem że Amelka nie była miła i dokucza ci ale ona ma 10 lat a ty ile ,to jeszcze dziecko ,ma prawo popełniać błędy ,jest jej trudno nie ma taty ,a ty jesteś dorosły .
Stanisław-temu dziecko jest ciężko a w czym ma jedzenie za darmo ,zabawki i jeszcze wydziwia jest rozpieszczona a ty jej na wszystko pozwalasz bo nie ma tatusia
Marta-Pozwól że sama będę decydować jak wychowuje moje córki i tobie nic do tego ,a wiesz dlaczego bo ja ją rozumie ,wiem co przeżywa ,straciłam moją mamę kiedy byłam młodsza od niej ,byłam wtedy w wieku Wikusi i zaopiekował się mną mój tata który wcześniej mnie nie chciał ,zamieszkała z nim i z jego żoną ,ona była okropna ,to był najgorszy czas w moim życiu i wiesz jak tak teraz ciebie słucham to przypomina mi się moja macocha i nigdy nie pozwolę żeby moje córki przeżywały coś podobnego żeby w ich życiu pojawiła się taka macocha a ty właśnie byłbyś jak ta macocha dlatego wyjdź teraz i nie dzwoń do mnie z nami koniec
Stanisław-nie wieżę ty zwariowałaś wolisz te dzieci o demnie
Marta-tak
Stanisław-wiesz to nawet lepiej i to ja odchodzę bo mam dość twoich dzieci a tak w ogóle to ja nie lubię dzieci i znajdę sobie lepszą dziewczynę od ciebie
Marta-Powodzenia
Ami-hej mamo czy pan Stanisław już poszedł ?Wiesz ja przepraszam cię za ten żart z śmierdzącym prezentem ,wiem że nie powinnam i już tak więcej razy nie zrobię
Marta-Myślę że więcej razy nie będzie okazji
Ami-to znaczy
Marta-Nie lubisz Stanisława?
Ami-to prawda nie lubię go
Marta-wiesz to nawet dobrze że dałaś mu ten śmierdzący prezent
Ami-mamo ?Jako to?
Marta-Już nie będzie tutaj przychodził ja chyba też go już nie lubię i powiem ci w sekrecie on sobie zasłużył na taki prezent wiesz że sama miałam ochotę dać mu na pożegnanie taki prezent ,wyręczyłaś mnie
Ami-mamusiu naprawdę
Marta-pamiętaj kochanie to ty i Wiki jesteście dla mnie najważniejsze i nigdy żaden Stanisław tego nie zmieni ,bo to my jesteśmy zgraną paczką ,ja i moje cudowne córeczki i jeszcze nasz pies
Ami-mamo kocham cię
Marta-a ja ciebie
Po minionym dłuższym czasie (kilka simowych dni)
Amelka miała urodziny
Marta upiekła dla niej tort truskawkowy
I czas na zgaszenie świeczek
Amelka stała się nastolatką
Tak teraz wygląda i ma 15 lat
Niestety urodziny przerwał pożar w domu
Na szczęście nic się nikomu nie stało
Po pożarze Ami gdyby nigdy nic poszła dokończyć tort urodzinowy
Koniec opowiadania na dziś ,możecie w komentarzach pisać swoje sugestie lub pomysły jak byście chcieli aby potoczyły się dalsze losy Marty ,Amelki i Wiktorii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz